W życiu potrzeba nam drogowskazu. Czasami błąkamy się szukając swojego miejsca, jak i odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Chrześcijanie zawsze odpowiadają, że wszystko co potrzebne do życia, każda informacja, sposób na życie, na postępowanie z dziećmi – w chwaleniu czy karceniu, czy prowadzeniu przez życie z małżonkiem, czy zarządzanie kościołem, wszystko to znajdziemy w Słowie Bożym.
Pewne informacje są rozsiane od Starego Testamentu po Nowy. Wymieniamy się często wersetami z różnych miejsc na potwierdzenie swoich założeń, praktyk w życiu. Wszystko to ma służyć ku temu, abyśmy w odpowiedni sposób potrafili przejść przez życie zgodnie ze Słowem Bożym. Biblia służy nam również w tym abyśmy w odpowiedni i dobry sposób potrafili ocenić drugiego człowieka. Jest to istotne z punktu widzenia ewangelizacyjnego. Jeżeli ludzie i ich postawy się nie zmieniają, to problemy pojawiające się w czasach Apostolskich odnośnie ewangelizacji, pojawią się również i w XXI wieku.
Ewangelizacja to drugi, po oddawaniu Bogu chwały obowiązek chrześcijanina wynikający z jego zmienionej dzięki łasce Bożej natury. Ewangelizacja tak jak dwa tysiące lat temu, tak i dziś wymaga od nas poświęcenia. Mamy w Bożym Słowie, przykład gdzie w jednym rozdziale potrafimy rozróżnić kilka rodzajów zachowań ludzkich, z jakim spotykamy się na co dzień przy przekazie wieści o Zbawicielu.
Ostatnio przy czytaniu Dziejów Apostolskich w jednym z rozdziałów natknąłem się na historię gdzie czytamy o tym, że Paweł musiał zmierzyć się z różnymi ludźmi, z różnymi charakterami i całkowicie odmiennym podejściem do tego co głosił.
Takie „zestawienie” spotykamy w 17 rozdziale Dziejów Apostolskich, gdzie czytamy:
1 Przeszli przez Amfipolis i Apolonię i przybyli do Tesaloniki, gdzie Żydzi mieli synagogę. 2 Paweł według swego zwyczaju wszedł do nich i przez trzy szabaty rozprawiał z nimi. 3 Na podstawie Pisma wyjaśniał i nauczał: Mesjasz musiał cierpieć i zmartwychwstać. Jezus, którego wam głoszę, jest tym Mesjaszem. 4 Niektórzy z nich, a także pokaźna liczba pobożnych Greków i niemało znamienitych kobiet uwierzyło i przyłączyło się do Pawła i Sylasa. 5 Wtedy zazdrośni Żydzi, dobrawszy sobie jakieś szumowiny z rynku, wywołali tłumne zbiegowisko, podburzyli miasto, naszli dom Jazona i szukali ich, aby stawić przed ludem. 6 Nie znaleźli ich jednak. Wlekli więc Jazona i niektórych braci przed politarchów, krzycząc: Ludzie, którzy podburzają cały świat, przyszli też tutaj, 7 a Jazon ich przyjął. Oni wszyscy występują przeciwko rozkazom Cezara, głosząc, że jest inny król, Jezus. 8 Podburzyli tłum i politarchów, którzy tego słuchali, 9 ale po wzięciu poręki od Jazona i innych, zwolnili ich.
Tesaloniczanie – szydercy
W powyższym fragmencie widzimy, że Paweł przez trzy kolejne sabaty nauczał o drodze Pańskiej w Tesalonice. Niewielu ludzi przyjął jego nauczanie, ale także wśród tłumu powstało zgorszenie. Prowodyrami byli Żydzi, którzy potrafili szukać pomocy wśród marginesu społecznego. Czytamy, że przywołali oni za sobą największe szumowiny, aby świadczyć przeciw Pawłowi. Ich zadaniem było wzniecić zgorszenie przeciw nauce Pawła, podważyć ją w oczach słuchaczy przyjmujących Ewangelię. Często tak się dzieje i dzisiaj, gdy chrześcijanie próbują głosić Ewangelię. Spotykamy się z wyszydzeniem, z tym że ludzie kpią z przekazu ewangelii. Bywa i tak, że spotykamy na swojej drodze szyderców, którzy maja wprawić pozostałych słuchaczy w śmiech, mają podważyć to co mówimy. Taka jest ich rola, ponieważ są znani z tego, że potrafią głośno mówić, głośno krzyczeć, potrafią zabierać głos w sprawach o których nie mają pojęcia, są osobami otwartymi, potrafiącymi wyjść na środek i wyśmiać mówcę głoszącego prawdę.
Chrześcijanie często tego doświadczają gdy ujawniają swoje przekonania – czy to za pomocą strony internetowej, czy za pomocą innych mediów. Kiedy otwieramy się, musi mieć świadomość tego że wróg nie śpi i często możemy spotkać się z tym co Paweł, że ktoś przeciwny Ewangelii, zawoła jakieś szumowiny tylko po to abyśmy zostali podważenie lub publicznie znieważenie. Tak niestety wygląda życie chrześcijanina i przykład Pawła pokazuje, że nawet on miał ogromne problemy z ludźmi którzy cały czas przeszkadzali w głoszeniu Słowa Bożego.
Berejczycy – szlachetniejszego serca
W kolejnych wersetach czytamy jednak o innych ludziach, o innym podejściu do tematu wiary i świadectwa. Nie czytamy tutaj o wyszydzeniu, nie czytamy o wyśmianiu. Czytamy o ludziach, którzy w całkowicie inny sposób podchodzą do tego co Paweł chciałem przekazać.
10 Natychmiast w nocy bracia wysłali Pawła i Sylasa do Berei. Kiedy tam przybyli, poszli do synagogi Żydów. 11 Ci byli szlachetniejsi od Tesaloniczan, przyjęli naukę z całą gorliwością i codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest. 12 Wielu też z nich uwierzyło, a także [wiele] wpływowych Greczynek i niemało mężczyzn. 13 Gdy Żydzi z Tesaloniki dowiedzieli się, że również w Berei Paweł głosi słowo Boże, przyszli tam, podburzając tłumy i wzniecając rozruchy. 14 Wtedy bracia natychmiast wysłali Pawła, aby szedł aż ku morzu. Sylas i Tymoteusz pozostali tam. 15 Ci, którzy towarzyszyli Pawłowi, zaprowadzili go aż do Aten i powrócili otrzymawszy polecenie dla Sylasa i Tymoteusza, aby czym prędzej przyszli do niego.
Często stawiamy berejczyków jako przykład ludzi, którzy nie przyjęli Słowa na próżno, którzy nie przyjęli Słowa ponieważ poniosły nimi emocje, tylko badali pisma czy tak się rzeczy mają. Biorąc pod uwagę dzisiejsze ruchy charyzmatyczne musi mieć świadomość, że daleko im do postawy berejczyków. Dzisiejsze ruchy charyzmatyczne przyjmują zniekształcony przekaz Biblijny, bo ktoś im tak powiedział, w pewnej ekstazie, niezrozumieniu Słowa i przekazu Słowa. Jednak Pismo daje nam przykład osób przyjmujących Drogę Pańską z pełną gorliwością i poszanowaniem. Są to całkowicie inni ludzie, niż ci o których czytaliśmy kilka wersetów wyżej. To nie są prześmiewcy, nie są szydercami, nie szukają fałszywych świadków, tylko po to, aby oczernić Pawła. Spoglądając na nasze czasy, są to ludzie którzy przyjmują Ewangelię. Są to ludzie otwarci na Słowo. Tutaj nie ma wyśmiania. Tutaj jest sprawdzanie Słowa i otwarcie uszu na Słowo.
Ateńczycy – filozofowie i dyletanci
W dalszej części tego rozdziału czytamy jeszcze o jednej postawie. Postawię Greków którzy także odzwierciedlają, pewną grupę dzisiejszego społeczeństwa.
16 Czekając na nich w Atenach, Paweł burzył się wewnętrznie na widok miasta pełnego bożków. 17 Rozprawiał też w synagodze z Żydami i z „bojącymi się Boga” i codziennie na agorze z tymi, których tam spotykał. 18 Niektórzy z filozofów epikurejskich i stoickich rozmawiali z nim: Cóż chce powiedzieć ten nowinkarz – mówili jedni, a drudzy: – Zdaje się, że jest zwiastunem nowych bogów – bo głosił Jezusa i zmartwychwstanie. 19 Zabrali go i zaprowadzili na Areopag, i zapytali: Czy moglibyśmy się dowiedzieć, jaką to nową naukę głosisz? 20 Bo jakieś nowe rzeczy wkładasz nam do głowy. Chcielibyśmy więc dowiedzieć się, o co właściwie chodzi. 21 A wszyscy Ateńczycy i mieszkający tam przybysze poświęcają czas jedynie albo mówieniu o czymś, albo wysłuchiwaniu czegoś nowego. 22 Mężowie ateńscy – przemówił Paweł stanąwszy w środku Areopagu widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. 23 Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: „Nieznanemu Bogu”. Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. 24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką 25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. 26 On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, 27 aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. 28 Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: „Jesteśmy bowiem z Jego rodu”. 29 Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. 30 Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, 31 dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych. 32 Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: Posłuchamy cię o tym innym razem. 33 Tak Paweł ich opuścił. 34 Niektórzy jednak przyłączyli się do niego i uwierzyli. Wśród nich Dionizy Areopagita i kobieta imieniem Damaris, a z nimi inni.
W kolejnych wersetach widzimy jak Pawła gorszy widok obcych bóstw. Czytamy, że była w nim ogromna złość. Jednak potrafił to powstrzymać i zahamować, a potem wyjść i przemówić do tłumu wykorzystując słabość tego tłumu, zwrócił uwagę na Boga, który był bez imienia. Czytamy, że to jest ten Bóg który stworzył wszystko, ten najmocniejszy Bóg którego oni nie znają, lecz on go zna i chcę im przekazać prawdę o drodze Pańskiej. Widzimy tutaj, że niektórzy się nawrócili, niektórzy przyjęli Słowo. Podejście Greków było takie jakie dzisiaj spotykamy najczęściej w otaczającym nas świecie. Jest to podejście, które można podsumować w poniższy sposób:
„Dobrze rozumiem, ale nie mówmy o tym. Dobrze rozumiem, ale zostawmy ten temat na inny czas albo, nie mów mi teraz o tym bo nie chcę tego słuchać”
Z tego rodzaju postawą spotykamy najczęściej. Ludzie niewierzący cenią „święty” spokój i nie zawracanie głowy dodatkowymi problemami.
Od czasów apostolskich nic się nie zmieniło. Stara rzymska maksyma nic nowego pod słońcem jest jak najbardziej aktualna:
Napotkamy w naszym życiu chrześcijańskim szyderczych tesaloniczan – tak jak w pierwszych wersetach
Paweł spotkał tych, którzy z niego szydzili i potrafili zawołać na pomoc margines społeczny tylko po to, aby go podważyć w oczach innych ludzi. Napotkamy też szlachetnych berejczyków, którzy przyjmą Słowo Boże z pełną gorliwością. Usiądą z nami do stołu aby poczytać Słowo Boże. Napotkamy również filozofujących ateńczyków, nie chcących mieć nic wspólnego z Ewangelią. Tacy powiedzą: „Nie mam na to czasu, to nie jest dla mnie, wolę o tym nie słyszeć, nie chcę się tym zajmować” Takie postawy odzwierciedlają zarówno nasze społeczeństwo jak i świat który nas otacza. Z tego rozdziału możemy wyróżnić trzy rodzaje grup społecznych i każdy z nich jest inny w aspekcie ewangelizacji. Można śmiało powiedzieć, że najmniej dzisiaj berejczyków, czyli takich którzy chcą przyjąć Słowo Boże.
Najwięcej jest tych ateńczyków, którzy bardzo laicko dziś podchodzą do Słowa Bożego i nie chcę go znać. Wolą żyć swoim własnym życiem, bez dodatkowych obciążeń, bez zrozumienia, bez pokuty, bez odmówienia sobie czegokolwiek. Ta postawa jest dziś widoczna w zachodniej Europie, ale i w naszym kraju gdzie ponad 90% to wyznawcy Kościoła Rzymskiego. Można to zauważyć w momencie pojawienia się u progu drzwi Świadków Jehowy. Katolicy nie bronią swojej wiary, swojego kościoła, swoich przekonań. Jedynym wyjściem z trudnej sytuacji jest zamknięcie drzwi. Tak samo postępują dziś w stosunku do przekazu Ewangelii. Zamykają swoje serca i nie chcą przyjąć prawdy o Zbawicielu.
Ale spotykamy także tesaloniczan. Szyderców, którzy kpią z Dobrej Nowiny. Często widzimy to w wykonaniu zespołów Black Metalowych, „dziełach” artystycznych, których celem jest wyśmianie chrześcijaństwa, czy publicystów z poglądami antychrzescijańskimi. Widzimy okładki gazet, plakaty czy figury, które mają za zadanie obrazić „uczucia” religijne pewnej grupy osób. Tak naprawdę jest to plucie na to, co jest zawarte w Słowie Bożym.
Ewangelizacja dziś jest tak samo trudna jak dwa tysiące lat temu. Problem jednak z przekazem jest zupełnie inny. Paweł spotykał przeważnie ludzi „religijnych”, którzy bali się utracić władzy nad tłumem, któremu wcześniej przywiązali ciężary. Dziś częściej spotykamy zlaicyzowanie i brak odpowiedzi na Słowo. Spotykamy obojętność i brak reakcji na to co głosimy. Mimo wszystko to nas – tak samo jak Apostoła Pawła – nie zwalnia z obowiązku głoszenia Słowa Bożego. Nie od nas to zależy, czy ktoś je przyjmie czy nie. Ktoś inny sadzi, ktoś inny zbiera. Obowiązkiem chrześcijanina jest głoszenie Słowa Bożego, każdemu z tych trzech grup społecznych. Rolą Pana jest czy kogoś pociągnie, czy nie.